-Obiecaj mi, że za każdym razem, kiedy znów zrobi ci się smutno, pomyślisz o niebie, dobrze?
-Dlaczego?- pytam.
-Dlatego, że… - Odwraca się z powrotem do gwiazd. –Dlatego, że niebo jest zawsze piękne. Nawet wtedy, gdy jest pochmurno czy deszczowo. To moja ulubiona rzecz na całym świecie, bo wiem, że nawet, jeśli kiedyś się zgubię, będę samotny, albo przerażony, ono i tak zawsze będzie nade mną. I tak będzie piękne.
Nowe wcielenie, które złamało moje serce milion razy.
Siedemnastoletnia Sky.
Opis z tyłu książki: Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa.
To właśnie uświadamia sobie siedemnastoletnia Sky, kiedy spotyka Deana Holdera. Chłopak dorównuje jej złą reputacją i wzbudza w niej emocje, jakich wcześniej nie znała. W jego obecności Sky odczuwa strach i fascynację, ożywają wspomnienia, o których wolałaby zapomnieć. Dziewczyna próbuje trzymać się na dystans – wie, że Holder oznacza jedno: kłopoty. On natomiast chce dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Gdy Sky poznaje Deana bliżej, odkrywa, że nie jest on tym, za kogo go uważała, i że zna ją lepiej, niż ona sama siebie. Od tego momentu życie Sky bezpowrotnie się zmienia.
Pierwsze wrażenie: Książkę poleciła mi przyjaciółka. Już wcześniej wiele dobrego o niej słyszałam. Wszyscy mówili jaka jest genialna - a ja nie mogłam się przekonać. Opis, okładka... To wszystko do mnie nie przemawiało. Okładka mi się nie podoba. Dziewczyna wtulona w nagi tors chłopaka i jeszcze ten dziwnie położony tytuł.
Po wielu podejściach i odkładaniu książki na potem, zaczęłam czytać. I znowu rozczarowanie - początek mnie nie porwał. Nie mogłam się wkręcić w fabułę. A gdy przeczytałam pierwsze słowa rozdziału, w których Sky przedstawia swoje "zajęcie" czy może bardziej "życie towarzyskie" - zamknęłam książkę. Byłam zdziwiona.
Czego się spodziewałam?
Nieśmiałej dziewczyny, która przez całe życie była odcięta od świata. Nie chodziła do szkoły, nie miała dostępu do internetu, nie miała przyjaciół.
Co dostaję?
Dziewczynę, która ma reputacje dziwki.
To był dla mnie niemały szok.
Wróciłam do książki po paru dniach i na całe szczęście wszystko się wyjaśniło.
Podczas czytania: Po niekoniecznie dobrym pierwszym wrażeniu byłam sceptycznie nastawiona do lektury. Jednak z każdą stroną historia coraz bardziej mi się podobała. Poznawałam bohaterów, dzięki którym na mojej twarzy pojawiał się wielki uśmiech. Przy niektórych sytuacjach śmiałam się do rozpuku. Poza tym bardzo polubiłam główną bohaterkę. Spotkałam się z opiniami, że wiele osób ona irytowała, ja jednak w prawdziwym życiu chętnie bym się z nią zaprzyjaźniła. Podobał mi się jej dystans do siebie. Ja nie poradziłabym sobie z jej sytuacją w szkole. Sky nie obchodziło co myślą o niej inni i tego właściwie trochę jej zazdroszczę.
Pierwsza połowa książki była lekka i zabawna. Typowy romans. Chwilami zastanawiałam się co takiego wyjątkowego ludzie widzą w tej historii. Przeszkadzały mi też te opisy sytuacji miłosnych między bohaterami. Było tego zdecydowanie za dużo. Gdzieś już przy końcu tej sielanki mnie mdliło i nie wiedziałam czy czytać dalej. I nawet nie wiecie jak cieszę się, że tego nie zrobiłam.
Bo nagle coś się zmieniło.
Autorka porwała mnie w wir wydarzeń, które łamały mi serce. Niektórych się spodziewałam, a inne kompletnie wbiły mnie w fotel. Z typowego licealnego romansu, przeniosłam się do świata bólu i przykrych wspomnień. Nawet nie zauważyłam jak bardzo zżyłam się głównymi bohaterami i im współczułam. Pokochałam Holdera, który na początku mnie nie urzekł. Miałam w sobie tyle emocji, że musiałam na chwilę przerwać czytanie i zacząć wyżalać się siostrze, która czytanie uważa za stratę czasu.
Nie potrafiłam przewidzieć zakończenia.
Ba! Nie potrafiłam nawet przewidzieć tego co się wydarzy w kolejnym rozdziale czy na kolejnej stronie. Collen Hoover w każdej chwili mogła ponownie wystawić bohaterów i moje serce na próbę. I nie wiem czy bym takie coś przeżyła.
W każdym razie zakończenie mi się podobało. Było chyba najlepszym wyjściem z sytuacji.
I gdy zamknęłam książkę... Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie płakałam. Po prostu przez chwilę wzięło mnie na refleksje. Myślałam o wartościach przedstawionych w tej książce - prawdziwej miłości, nadziei w lepsze jutro i radzeniu z najgorszymi wspomnieniami.
Nie mam zamiaru marzyć o idealnym życiu. Wszystkie niepowodzenia to tak naprawdę sprawdziany, które zmuszają nas do wyboru pomiędzy rezygnacją a podniesieniem się z ziemi, otrzepaniem się z kurzu i stawieniem czoła sytuacji. Chcę to zrobić. Być może życie poturbuje mnie jeszcze kilka razy, ale na pewno nie mam zamiaru rezygnować
Podsumowanie: Hopeless to nie jest książka idealna. Posiada wiele minusów, ale gdy zagłębimy się w tą historie zupełnie o nich zapominamy.
To książka o miłości z pozoru niedojrzałej.
To książka o bólu sprawianym przez najbliższe osoby.
To książka o decyzjach, które potrafią zmienic całe nasze życie.
To książka o nadziei, która zawsze pozostaje.
To książka o życiu, które nie zawsze jest idealne.
To książka, w której bezndziejnie się zakochasz.